Transformacja to nie quest w Falloucie/Wiedźminie

Im dłużej trwa transformacja nad którą obecnie pracuję i im bardziej obserwuję też jakie działania toczą się w branży, w której jestem, tym bardziej mam wrażenie, że świat zewnętrzny postrzega zmianę w stronę zwinności jako quest w grze RPG. No może taki trochę bardziej skomplikowany, trzeba nazbierać odpowiednią ilość ziarenek wilczomleczu, zbudować drużynę, pokonać kilkanaście strzyg, dowiedzieć się od gnoma gdzie szukać smoka, teleportować tego smoka do innego wymiaru… ale jak już to wszystko wykonasz, po kilku godzinach cierpliwego grania – to po prostu masz zamknięty etap. Naliczany jest exp, bohaterowie, którzy przeżyli, awansują na nowy poziom, w końcu gra się kończy. Napisy końcowe. Jak gra jest sandboxem, to może jeszcze możesz sobie pochodzić swobodnie po kompletnie odkrytym świecie, w którym nie ma już nic do zrobienia.

Zła wiadomość – to tak nie działa. Jeszcze bardziej rozczarowująca wiadomość – z perspektywy czasu widzę, że transformacja nadal trwa nawet w miejscu, w którym zaczynałem swoją karierę agilową. Nadal trzeba tam wybijać smoki (bo się cwaniaki jakoś zaskakująco łatwo respawnują) i zbierać wilczomlecz. Owszem, nabija się exp, postacie awansują na nowe levele i nawet kompletnie wymienia się skład drużyny – ale jakoś końca misji nie widać. Nie istnieje też solucja, której przeczytanie (po opłaceniu dużych pieniędzy za jej pozyskanie) pomoże w ostatecznym zamknięciu misji.

Nie uda mi się zakończyć transformacji. Nigdy nie planowałem że tak będzie. Coś co jest możliwe – to jej rozkręcenie. Nadanie jej pędu, rozszerzenie składu drużyny, która wykonuje quest, do kilkudziesięciu(kilkuset?) osób i spokojne obserwowanie, jak postęp wykonywany jest już bez mojego przykładania siły. Nie policzymy tego w skali procentowej, a gdy zbliżymy się do 100% w umownej jednostce, okaże się, że trzeba będzie zresetować licznik, bo nadal są wykonywane działania, ciągle sinusoida zmian pokazuje w dłuższym okresie postępy, ale nadal ewidentne jest, że trzeba coś jeszcze zrobić.

Powtórzę się jeszcze w karierze na ten temat wielokrotnie, ale:

  • transformacja to nie projekt, tylko złożona zmiana
  • transformacji nie zaplanujesz, nawet jak zatrudnisz kozaków od agile’a.
  • mało tego, im bardziej planujesz wszystko z góry, tym bardziej nie wyjdzie efekt na który liczysz
  • transformacji nie wyznaczysz konkretnego celu liczbowego do osiągnięcia, co najwyżej priorytetowe wskaźniki i kierunek ich zmiany o który Ci chodzi
  • transformacja zwinna zmienia nie tylko mechanikę prowadzenia prac i struktury organizacyjne, ale też kulturę i sposób myślenia – to wszystko zajmuje więcej czasu niż myślisz
  • w złożonym środowisku nie ma dobrych praktyk, wszystko co zadziała dobrze w twoim specyficznym układzie musisz sobie wypracować samodzielnie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.