Trochę występuję publicznie i już mi się nazbierało parę mocniejszych doświadczeń negatywnychniespodziewanych, którymi w ramach tego wpisu chciałbym się podzielić, ku przestrodze dla mniej doświadczonych występujących, by się przygotować na różne ewentualności.
Skrzywdzeni przez agile
Czasem spotykam na swojej drodze pewien specyficzny typ ludzi. Sami z siebie, bez większej aktywności (prowokacji?) z mojej strony, automatycznie przechodzą do ataku na mnie i podejścia, które zawodowo i prywatnie propaguję. Wytaczają piętrowe konstrukcje argumentujące, że agile
- nie działa
- jest modą
- przeminie
- był w obiegu już 20 lat temu
- nic nowego nie wymyślił
- nie zbuduję zwinnie domu
- duże systemy klasy enterprise wymagają zaplanowania
- …
(można to potraktować jako checklistę a w komentarzach dorzucać podobne)
Czy zatrudniłbyś swojego Scrum Mastera jako menedżera zespołu?
Taka prowokacja dla każdego zarządzającego ponad zespołami (a może nawet i dla samych zespołów czy ekip scrummasterskich):
- Czy gdyby istniała możliwość awansu wewnętrznego danego Scrum Mastera na pierwszy poziom menedżerski (nieistotne czy tego czy innego zespołu) to czy brzmiałoby Ci to jak dobry pomysł?
Dlaczego tak? Jakie cechy ma dany Scrum Master, które czyniłyby z niego dobrego lidera? Gorzej jeśli na Twoje pytanie odpowiedź jest absolutnie nie – dlaczego Twój scrum master nie byłby dobrym liderem?
Czytaj dalej „Czy zatrudniłbyś swojego Scrum Mastera jako menedżera zespołu?”
Transformacja to nie quest w Falloucie/Wiedźminie
Im dłużej trwa transformacja nad którą obecnie pracuję i im bardziej obserwuję też jakie działania toczą się w branży, w której jestem, tym bardziej mam wrażenie, że świat zewnętrzny postrzega zmianę w stronę zwinności jako quest w grze RPG. No może taki trochę bardziej skomplikowany, trzeba nazbierać odpowiednią ilość ziarenek wilczomleczu, zbudować drużynę, pokonać kilkanaście strzyg, dowiedzieć się od gnoma gdzie szukać smoka, teleportować tego smoka do innego wymiaru… ale jak już to wszystko wykonasz, po kilku godzinach cierpliwego grania – to po prostu masz zamknięty etap. Naliczany jest exp, bohaterowie, którzy przeżyli, awansują na nowy poziom, w końcu gra się kończy. Napisy końcowe. Jak gra jest sandboxem, to może jeszcze możesz sobie pochodzić swobodnie po kompletnie odkrytym świecie, w którym nie ma już nic do zrobienia.
Czytaj dalej „Transformacja to nie quest w Falloucie/Wiedźminie”
Jak NIE rekrutować agilowców
- W miarę możliwości zastosuj jakiegoś pośrednika/headhuntera, który będzie opisywał twoją firmę jako „wiodącego lidera w swojej branży” albo „największą grupę finansową w Polsce” (huhu, to w takim razie faktycznie tajemnica jaka to firma). Ludziom przecież wszystko jedno dla jakiego korpo pracują. Kto będzie szefem zatrudnianej osoby też niech będzie słodką tajemnicą procesu rekrutacyjnego.
- Naciskaj headhuntera na szybki rezultat procesu, przecież wystarczy, jak będzie randomowo rozsyłać kopie identycznej wiadomości do każdego z kandydatów który jej/jemu wyskoczył we filtrze Linkedina. Słowa klucze z takiej wiadomości pozwolą zidentyfikować kandydatom przy wspólnej kawce czy do każdego z nich napisano
- Dopłać bonus, jeśli headhunter będzie zaczynać od pomylenia imienia osoby, do której jest kierowana oferta na Linkedinie („Dear Błażej,„) . Taki trik, żeby przykuć uwagę.
Czego nie zrobiłem w 2017 roku
Jak zwykle spóźniony podsumuję w punktach rok 2017:
Co się udało:
- Zrealizowałem swój długofalowy cel rozwojowy – poznałem osobiście i uczestniczyłem w warsztacie Dona Reinertsena. Opisywałem swoje przeżycia na blogu w dwóch wpisach (The Principles of Product Development FLOW – cz.1 i The Principles of Product Development FLOW – cz.2). Ten materiał zdecydowanie wszedł do mojego zestawu metod, którymi się kieruję przy pracy z zespołami.
Czym się różni proxy PO od prawej ręki Product Ownera?
Po tym jak opublikowałem slajdy z wystąpienia na trójmiejskiej grupie analitycznej, dostałem mailem pytanie:
Podałeś, że antywzorcem jest „Analityk jako proxy Product Owner”, ale chwilę później radzisz, że można zrobić „Analityk jako prawa ręka PO” lub „Analityk po stronie dostawcy (a PO u klienta)”. Obie te późniejsze rady wyglądają dla mnie właściwie jak proxy PO – mógłbyś te różnice nieco rozwinąć?
Wskazana w pytaniu różnica jest niezwykle czuła na kontekst konkretnej organizacji, myślę, że gdy prezentowałem, używałem przykładów i szerszych definicji, faktycznie na slajdzie to może wyglądać płasko i podobnie do siebie. W dalszej części wpisu rozszerzam różnicę między tymi przypadkami.
Czytaj dalej „Czym się różni proxy PO od prawej ręki Product Ownera?”
Trzy wystąpienia publiczne w styczniu
Nowym rokiem nowym krokiem. Zamiast zwyczajowych blogerskich podsumowań i planów*, krótka zapowiedź wystąpień publicznych w styczniu:
- 15 stycznia o 18:00 na Agile Trójmiasto w Sopocie – case study transformacji mBanku
Od jakiegoś czasu jestem już w kontakcie z organizatorami grupy trójmiejskiej, udało się nam ustalić termin i za chwilę ruszą zapisy. Opowiem kolejną iterację case study transformacji zwinnej mBanku, na wyraźne życzenie uczestników grupy, którzy wybrali ten temat spośród zaproponowanych przeze mnie.
22 stycznia w Krakowie na konferencji FrontEdge
Konferencja ma poruszyć temat innowacji i kultury organizacyjnej, do programu dołączę swoje przemyślenia i historie zaobserwowane w zespołach zwinnych mBanku. Przychodzi mi do głowy kilka smakowitych kąsków na temat rozwoju produktów, które wszyscy klienci znają pod jakąś postacią – a w trakcie ich rozwoju wszystkie plany wskazywały, że będą wyglądały zupełnie inaczej. Spróbuję zbudować krótką prezentację na przykładach czym jest złożoność, jak działa w praktyce Lean Product Development i Cynefin. No i agile ogólnie też 😉 EDIT: Konferencja przesunięty na późniejszy termin…
- 23 stycznia w Krakowie (edit: zmiana dnia na wtorek) o 19:00 na ALE Kraków w klubie RE-