Tytuł lekko dramatyczny, ale trochę oddaje moje niedawne emocje. Dlaczego w ogóle miałbym przestać wierzyć w agile? Powodów jest wiele. Z jednej strony zmęczenie od ciągłego naprawiania świata, który wcale tak bardzo nie chce się naprawić. Do mojej głowy dociera zalew treści o nikłej wartości ale spójnym hejcie na agile – to też nie pomaga. Dla równowagi co do wartości treści – konsumuję też masę prowokacji i inspiracji, że „stare” metody zwinne to już za mało i że trzeba się konfrontować ciągle z coraz lepszymi podejściami, jednocześnie wracać do korzeni, czerpać z nauk ścisłych i humanistycznych, nie popełniać błędów, popełniać błędy, pamiętać o człowieku, nie zapomnieć o systemie, dbać o klienta, dbać o pracownika, dbać o wynik biznesowy, mieć ciągle wartości z tyłu głowy i nie zapominać od rozpoczęcia od „dlaczego”. Ech. Im dłużej człowiek to robi, tym bardziej ma poczucie osobistego nieogarniania. Patrząc na otoczenie biznesowe jednocześnie gołym okiem dostrzegam komercjalizację i bezrefleksyjne nadęcie biznesu „zwinnego”, z jakim nie chcę być w takiej postaci kojarzony, ale nic nie niewiele poradzę, jeśli jestem.
Nagranie mojego wystąpienia z Agile By Example ’18
Mój czas na pisanie kompletnie zniknął w natłoku innych działań 🙁 ale efektem jednego z tych działań jest filmik z wystąpienia na ostatnim ABE. Jeśli nie mogliście na nim być, albo chcecie sobie przypomnieć – zapraszam do 14 minut opowieści o tym, czym jest zwinna transformacja i jakie działania w niej nie są możliwe a jakie mogą być pomocne.