W czasie dyskusji przy wystąpieniu na Zwinnej Łodzi pojawił się też fajny wątek związany z mentorem. Zachęcam do tego, by w ramach rozwoju osobistego w ścieżce agile mieć mentora, szukać go na każdym etapie – zarówno przy pierwszych krokach w roli Scrum Mastera ale też gdy jest się już całkiem zaawansowanym. Sam przy okazji rekrutacji często pytam o to, kto jest Twoim mentorem, posiadanie takiej osoby i współpraca z nią jest dla mnie ważnym sygnałem na temat danego kandydata. Niedawno miałem też rozmowę Bartkiem Janowskim z mojego zespołu, który zauważył, że udaje się mi zorganizować dla niego bardzo wartościowe sesje z naszym wspólnym mentorem i powodują w nim szereg rozmyślań, które procentują zmianami w postępowaniu jako Agile Coach, czy są inspiracją do głębszego szukania jakichś wątków zaznaczonych przez mentora.
Warsztaty z agile dla menedżerów
Niedawno pisałem o sposobie na szkolenie z podstaw Scruma, jaki stosuję w mBanku. Warto wspomnieć, że jest jeszcze temat innego typu działań, które były realizowane w ramach rozwoju kompetencji zwinnych w organizacji. Najważniejsze dwie rzeczy które zrealizowaliśmy to warsztat dla managerów wyższego szczebla IT i warsztat dla biznesu. Była to odpowiedź na problem tego, że znajomość agile była niedoskonała. Warsztaty zorganizowaliśmy zaraz na samym początku transformacji, ze zrozumienia Scruma i agile, zwłaszcza z perspektywy managerskiej. Poprosiliśmy o to, by taki warsztat poprowadził Tomek Włodarek.
Na pierwszym z warsztatów (tych dla ścisłego grona kierownictwa IT) mieliśmy okazję do tego, żeby w gronie samych managerów IT przestudiować temat tego czym jest Scrum, jak wygląda zwinna organizacja, jakie kwestie są niezbędne do tego, żeby naszą firmę uzwinnić. Była to też świetna okazja do tego, żeby rozwiać szereg nieporozumień, jakie narosły wokół zwinności z racji dotychczasowych nieskoordynowanych działań szkoleniowych.
Dlaczego Scrum Master nie powinien być pośrednikiem
W czasie ostatniego spotkania na Zwinnej Łodzi, na której prezentowałem swoją opowieść o ścieżce kariery agilowej, dostałem bardzo dobre pytanie: „a tak w zasadzie, to co jest złego w tym, że Scrum Master bywa pośrednikiem między firmą a zespołem” . Chodziło o mój przykład życia, gdy odradzam z własnego doświadczenia by SM brał na siebie odpowiedzialność za na przykład raportowanie statusu projektu, koordynowanie prac pomiędzy zespołami czy przynoszenie do zespołu jakichś nowych wytycznych z organizacji i wdrażanie ich.
Pytanie jest o tyle dobre, że sięgało do istoty problemu, obaj z pytającym zgodziliśmy się, że samo stwierdzenie „Scrum Guide tak każe” nie jest dla nas wystarczające.
Czytaj dalej „Dlaczego Scrum Master nie powinien być pośrednikiem”Mów do mnie jak do labradora
Wczoraj miałem ciekawą rozmowę na temat szykującego się wydarzenia związanego z AgileHR. I o samym wydarzeniu już nic więcej nie powiem 🙂
W rozmowie uczestniczyła pewna mądra osoba, która przepięknie rozprawiła się z rozbudowanymi planami na wydarzenie, w ramach których organizator chciał uczestników zapoznać z koncepcjami złożoności, adaptujących się organizacji itd. Poradziła, aby skupić się na prostych sprawach, bardzo podstawowych, żebyśmy przypomnieli sobie czego potrzebowaliśmy, gdy byliśmy na początku swojej drogi agilowej (ja 8 lat temu potrzebowałem wiedzieć jak zrobić dobrze te storypointy…).
Złożyło mi się to z przeżyciem z warsztatów z agile dla HR które organizowałem w mBanku. Miałem (wraz z zespołem) podobny pomysł – koniecznie muszę przekazać Cynefin, on tak ładnie rozwiązuje wszystkie problemy tego, jak należy postępować. Uczestnicy(-czki) warsztatu wolały porozmawiać o tym, co konkretnie trzeba robić żeby być agile, jak to w praktyce wpływa na osoby, zespoły i całą firmę. Bez tych wszystkich skomplikowanych wymyślnych pojęć, teorii, nazwisk, cytatów.
W ostatnim tygodniu miałem też świetną interakcję z przedstawicielami zespołu, który właśnie puka do drzwi wyższych stanów zaawansowania swojej współpracy i rozmowa szła gładko, metafory, rady i pytania miękko siadały aż do momentu, gdy użyłem pojęcia „Scrum Studio” i uzyskałem komentarz „Wy coache zawsze macie swoje nazwy na różne rzeczy”.
Cały czas się uczę. I jeśli gdzieś jest jeden z moich obszarów do rozwoju, to właśnie w tym – mimo całej tej wiedzy o Cynefinie, zaawansowanych agile’ach, Nexusach, Flowach, Kanbanach – jak to zrobić, by dotrzeć do odbiorcy na jego poziomie, nie odstraszyć go trudnymi pojęciami. Jak dobrać prostą metaforę, jak ubrać jakieś zaawansowane koncepcje w proste ćwiczenie. Jak zachować cierpliwość do tego, że na pewne sprawy jest jeszcze za wcześnie na tym etapie rozwoju na którym jest mój rozmówca.
PS. Tytuł wpisu wzięty z polskiego tłumaczenia pewnej kwestii z filmu „Chciwość”. Czyli po angielsku „Margin Call”, gdzie w oryginale mowa o golden retrieverze 😉
Wywiad dla IDG.TV
W czasie konferencji Zarządzanie Zespołami IT udzieliłem wywiadu dla IDG.TV. Dziś zamiast słów 3 filmy z Youtube’a
Jak robię warsztat z podstaw Scruma
W ramach pracy nad kompetencjami mBanku przygotowałem autorski program szkolenia z podstaw Scruma i w ramach tego artykułu chcę się podzielić filozofią, jaka mi przyświecała przy jego tworzeniu. Gdy niedawno przygotowywaliśmy się razem do współprowadzenia “Podstaw Scruma” jedna ze Scrum Masterek zadała mi pytanie: “na podstawie czego ten program powstał”. Dla mnie to pytanie dotyka dość ważnej kwestii, czyli tego jaka jest konstrukcja szkieletu warsztatu, a może z jakiego innego szkolenia to szkolenie jest kopią ;).
Czytaj dalej „Jak robię warsztat z podstaw Scruma”Garść przeżyć z konferencji Zarządzanie Zespołami IT
W poniedziałek wystąpiłem na konferencji Zarządzanie Zespołami IT z tematem „Zwinne środowisko pracy przy wsparciu menedżerów” i podzielę się w miarę na gorąco garścią przeżyć, kompletnie różnorodnych i specjalnie nieuporządkowanych:
- Na konferencji o zarządzaniu zespołami IT było więcej agile niż na niejednej konferencji agilowej (na których często sporo historii o ludzkim mózgu, sztuce rysowania kresek mazakiem i pseudocoachingu). Ręce składały się do oklasków gdy się słuchało Country Managera Motoroli mówiącego o tym, że agile to lata pracy, zmiana całej firmy, gigantyczna inwestycja itd.
- Agile w Polsce przeżywa boom. Przynajmniej według szybkiej ankiety zrobionej w trakcie jednego z wystąpień, gdzie mało kto na sali nie podniósł ręki na pytanie o to, czy wdrażają albo wdrożyli agile do swojej pracy. Co o tym boomie sądzę, powiedziałem już na ABE16 w czasie lightning talka, więc tu się nie będę powtarzał, trzymam kciuki za kompetencje osób, które pomagają tym wszystkim firmom w wykorzystaniu agile.
- Turkusowe organizacje i holokracja aspirują do bycia „the new black”. Ktoś coś tam czytał, mało kto widział, ale mówią wszyscy.
- Pewnie nie będę w tym obiektywny (no trudno), ale niezły mix występujących. Allegro, GSK, panel z reprezentacją Krakowa (Moto, kontakt.io), wsparte Panem Sedlakiem z toną statystyk nt. rynku, zgrabnymi prezentacjami w tracku HR.
- A propos raportu Sedlak&Sedlak – zarobki Scrum Masterów wg badania za poprzedni rok plasują się typowo w przedziale 7/8?-13k zł. Na tle innych zawodów w IT szczególnie duża dystrybucja i dość wysokie umiejscowienie w rankingu zarobków
- Fajnie, że zrobiono ze mną wywiad po wystąpieniu, jak będzie dostępny to wyszeruję. I zupełnie bez sensu że się zgodziłem tak od razu, ludzie chcieli pogadać, zadać pytania na świeżo, a ja właśnie zaglądałem w oko kamery przez ponad pół przerwy 🙁 Między innymi straciłem okazję na świetną rozmowę o spłaszczaniu struktury
- Bardzo miłe uczucie, gdy występuje się dość wcześnie na konferencji, a potem w kolejnych wystąpieniach kolejni prelegenci się do Ciebie odwołują (m.in. przywołując najważniejsze punkty, które chciałem przekazać)
- Last but not least: nie denerwowałem się przed wystąpieniem, serio. Czyli jest progress nawet w porównaniu do LT na ABE, bo tam byłem jak galareta… Ala (i Ola, organizatorka) mi świadkiem, że slajdy miałem na ostatnią chwilę, dużo w prezentacji było „na żywiole”. Przy czym nie mogę powiedzieć, że nie było przygotowania, bo poszedł pełen pakiet – persony, warstwa treści, warstwa metafor, konstrukcja historii, gwoździe, strona wizualna dopieszczona – jeszcze opowiem jak się przygotowuję. Pewnie jak zwykle mogło być jeszcze lepiej, dzięki za dotychczasowy feedback. Do samego siebie mam największy żal, że zepsułem aluzję o „agile w korporacji jako lipstick on a pig”, pomieszało mi się i wyszło jakieś dziwactwo. Oddzielna sprawa jak to wyszło na nagraniu, na który się udało namówić organizatorów, pewnie znowu będę się bał obejrzeć samego siebie przez kilka tygodni (dużo łazikowałem po scenie, pewnie wyłapię u samego siebie każdą zawiechę wypowiedzi i jakieś skróty mogące wywołać niezrozumienie).
Kolejny exp wystąpieniowy na koncie, kolejnych kilka obiecujących kontaktów, on to the next one.