Uważny czytelnik bloga i śledzący mnie w sieciach społecznościowych mógł już zauważyć sygnały tego, że szykuję coś razem z Jackiem Wieczorkiem i oto jest! Od wczoraj, na stronie porzadnyagile.pl dostępny jest pierwszy odcinek podcastu, w którym mówimy jak pracować zwinnie i jak robić to porządnie. Zaczynamy z Jackiem od tematu – jak to ujęliśmy w rozmowie między sobą – „pewnego”, czyli w miarę interesującego dla szerokiej grupy osób i dość prostego dla nas do przygotowania. Temat roli Scrum Mastera jest naszą codziennością w pracy konsultanta, więc całość merytorycznego przygotowania do odcinka zajęła nam kilka minut szkicowania mapy myśli zawierającej to, o czym byśmy mogli powiedzieć. Zapraszam do przesłuchania odcinka, dzielenia się nim ze znajomymi i przesłania nam informacji zwrotnej na każdy możliwy temat (m.in. technikalia, jakość, wartość treści).
Dlaczego zdecydowaliśmy się na podcast?
Nie będę powtarzał argumentów specjalistów od podcastu, że warto to robić, by wzmocnić swoją markę itd.
Bez wątpienia temat podcastu to coś, co daje kolejną okazję do podzielenia się wartościowymi przemyśleniami i wiedzą z tymi, którzy jej potrzebują, by w zamian zbudować sobie reputację i uznanie – już nie raz pisałem, że to dla mnie ważne. Dla mnie samego wystartowanie z podcastem jest eksperymentem i to znacznie mniej komfortowym niż by się mogło wydawać. Szkopuł w tym, że zasadniczo nie czuję się konsumentem podcastów (w zasadzie okazjonalnie słucham wyłącznie dwóch – „Ditching Hourly” i „Mała Wielka Firma”). W związku z tym kompletnie nie czuję, czy podcasty ogólnie są wartościową opcją, osobiście wolę czytać niż słuchać (czy oglądać). Jestem jednak otwarty na głosy wielu spotkanych przeze mnie osób, które z jakichś względów słuchają podcastów i wprost mówią, że podcastu o agile po polsku im brakuje. Jest szansa, że to, co chcemy zaproponować z Jackiem, taką lukę uzupełni.
Doświadczenie przygotowania pierwszego odcinka i wystartowania całej koncepcji (całego produktu), jak zwykle, jest świetną okazją do autorefleksji. To, że warto by było coś takiego zrobić, chodzi za mną co najmniej od półtora roku – rozpisałem plan, co trzeba zrobić i ten plan sobie gdzieś tam leży w chmurze („…który sobie zgnije, do jesieni, na świeżym powietrzu” [cytat z Misia]). Ponowne podejście, że warto coś takiego zrobić, już razem z Jackiem, mieliśmy na wiosnę, trochę się ponakręcaliśmy, że damy radę, że warto, że jest szansa zrobić coś wartościowego i to razem – i znowu trochę temat ucichł. Aż w końcu udało się nam po prostu spotkać, po prostu zacząć nagrywać i lawina ruszyła. Pewnie jeszcze będzie okazja do wspominek i historii „making of”, na przykład po setnym odcinku 😉
Niezwykle ważne dla mnie (i dla Jacka wiem, że też) jest to, że robimy ten podcast w duchu MVP. Dla mnie w tym przypadku MVP to nagrana treść – bo chcę sprawdzić hipotezę, że są zainteresowani taką treścią, w takiej formule. Ponieważ skupienie jest na treści, wszystkie inne aspekty podcastowania (idealna strona, idealna oprawa, idealna jakość nagrania) idą trochę w kąt, widzimy gołym okiem (albo wyczulonym uchem) rzeczy, które jeszcze znacznie usprawnimy w kolejnych odcinkach – ale to wszystko pod warunkiem, że będą zainteresowani naszą treścią. Jestem pewny swoich możliwości merytorycznych i mi się pierwszy odcinek podoba, ale niejeden się już na takiej pewności siebie w historii świata przejechał. Najpierw zbudujemy treści, potem pomartwimy się, że layout strony mógłby być lepszy, albo logo odcinków czy jakość nagrania. Nie chcemy zostać z idealnym logiem i designem jak Himilsbach z angielskim – fajnym, tylko nieużywanym. Zapraszam Was do przesłuchania odcinka, podzielenia się feedbackiem i podsyłania propozycji co Waszym zdaniem warto poruszyć w kolejnych. Propozycje treści to podwójny kop dla nas – pokazują, że ktoś chce nas słuchać w ogóle i daje podpowiedzi o czym byśmy mogli mówić, co wyjdzie naprzeciw naszemu imposterowi. Chcemy odcinki wypuszczać z pewnym cyklem (optymistycznie – dwutygodniowym, pesymistycznie – trzytygodniowym), można nas śledzić na mediach społecznościowych dedykowanych dla podcastu albo zapisać się na newsletter (podeślemy maila przy okazji każdego odcinka).
Dość ciężko będzie znaleźć 50 minut czasu na przesłuchanie tego podcastu – to może być jego główną wadą, bo o treść się nie martwię 🙂
Zakładam, że większe przyjemności można sobie dozować mniejszymi porcjami, na raty 😉
Z tego co słyszę typowe przypadki użycia podcastu to dojazdy do pracy, dłuższe podróże, czas w którym ktoś jest zajęty fizycznie, ale ma głowę dostępną do myślenia – zakładamy, że jednak te odcinki mogą być półgodzinne i dłuższe, krótszych form na razie raczej nie zakładamy.
Pozdrawiam,
Kuba