Przy okazji wpisu Jak budować sieć kontaktów zachęcałem was do budowania sieci kontaktów i wśród plusów takiej sieci na samym końcu zaznaczyłem, że takie bezpośrednie kontakty dają okazję do bardzo mocnego, pogłębionego wymieniania się doświadczeniami. Jak to pogłębionego? To nie wystarczy po prostu posłuchać czyjejś prezentacji na konferencji, by poznać jak u niego jest? Bardzo rzadko spotykam prezentację na konferencjach czy na spotkaniach społecznościowych, które byłyby bardzo głębokie i też bardzo otwarte. Wiele wystąpień publicznych na temat praktycznych case’ów, które mnie samego najbardziej interesują, bardzo mnie rozczarowuje. Nawet nie wspominam o tym, że dużo case’ów okazuje się być wypowiedziami teoretycznymi na temat narzędzi, praktyk czy modeli. Owszem to jest fajne je znać, natomiast ja chciałbym posłuchać o ich wykorzystaniu w praktyce, pogłębieniu co działa i dlaczego nie działa.
Ostatnio byłem na kolejnej konferencji i ponownie sporo prezentacji była według schematu „jesteśmy X i jesteśmy dużą firmą”; „korzystamy ze scruma i jest fajniej”; „Scrum działa tak i jest ekstra”; „zachęcamy byście też korzystali” (Scrum można w tym schemacie zamienić na dowolną inną metodę, technikę, podejście). Mi w takich historiach zawsze brakuje odpowiedzi dosłownie na kilka pytań, które odróżniają głęboki case od powierzchownej historyjki:
- dlaczego zdecydowaliście się na Scrum?
- co wam zadziałało, ale też co wam nie zadziałało na początku?
- dlaczego myślicie że nadal macie z tym problem?
- co wam do dzisiaj nie działa? co jeszcze przed wami?
- czego się nauczyliście w toku tej zmiany o sobie i firmie?
Takich podstawowych kilka pytań, które mi odróżniają case, który uważam za przedstawiony głębiej, od po prostu pobieżnej historii, historii dymu i luster. W zasadzie nie sposób nawet ocenić gdy ktoś opowie tak pobieżną historię, czy on korzysta ze Scruma, czy tylko „mówi, że ma”.Bardzo na ten aspekt uczulił mnie Michal Vallo, organizator Agilii.
Pierwsza kwestia – w miarę możliwości sam się staram nurkować głębiej gdy przytaczam różne kejsy. Ale sam wiem też, że to nie jest takie proste. Mi też się nie zawsze udaje uniknąć schematu, który opisuję w tym wpisie. Dlaczego to nie jest proste? Nie jest łatwo otworzyć się przed obcymi i mówić o swoich słabościach czy naukach, nie każdy ma ochotę na dużą szczerość na takich polach, zarówno o słabościach swojej własnej osoby jak i słabościach swojej własnej firmy. Dodatkowo w sytuacji publicznej mamy ochotę mimo wszystko wypaść jak najkorzystniej, więc absolutnie rozumiem opory, by mówić o gorszych aspektach swojej historii. Intuicja może mi podpowiadać, że jeśli będę mówił, że mi się udaje, że wszystko jest dobrze, że jestem bardzo kompetentny i nie ponoszę porażek, to mam poczucie, że wypadam korzystniej. Warto przytoczyć zasadę z bajek Disneya (schemat „podróż bohatera”), że jednym z takich sekretów na budowanie historii w bajkach czy filmach jest to, że widzowie wcale nie lubią bohaterów za to, że są nieustannie perfekcyjni a na końcu im się oczywiście udaje. Widzowie uwielbiają bohaterów za ich drogę, koleje losu, trudności jakie przed nimi stoją. Interesują nas i o wiele chętniej słuchamy i współodczuwamy historie w których bohater miał trudności, ale sobie jakoś z nimi radzi, zamiast historii w których bohater jest cukierkowo wspaniały i od początku do samego końca mu się wspaniale wiedzie. Jeśli rozważacie wystąpienia albo już występujecie, zachęcam Was do przedstawienia perspektywy trudności, jakie napotkaliście, podzielcie się nimi, bo właśnie to jest autentyczne i to przekonuje do nas różne osoby. Niektórzy mają blokadę przed występowaniem, bojąc się, że ich historie są podstawowe, że są na publice zaawansowane osoby, których to nie zainteresuje. A właśnie nawet zaawansowane osoby może zainteresować słuchanie historii jakichś trudności czy pułapek, bo to daje okazję każdemu do refleksji.
Ale wracając do tej kwestii pogłębienia – nawet jeśli sama prezentacja, którą zobaczyliście, nie była zbyt szczegółowa, warto nie przepuścić okazji do pogłębiania ich treści z autorem wystąpienia. Zazwyczaj jest tak, że prezentacja musi być okrojona – dopasowana do posiadanego czasu. Z tego powodu docina się wszystko, co można by powiedzieć, do podstawowej myśli. Skorzystajcie z okazji do tego, żeby podpytać prowadzącego, zanurkujcie głębiej, zadajcie pytania w sesji Q&A albo w kuluarach konferencji, czy po zakończeniu spotkania. Czasem okazja trafia się na wydarzeniu wieczornym (jeśli to konferencja), a jeśli nie udało się w żaden z tych sposobów albo zabrakło nam śmiałości – większość prowadzących zostawia do siebie kontakt albo można zagadać do nich na mediach społecznościowych. Gdy staram się pogłębiać historie konkretnych firm, które słyszę od różnych osób, mam poczucie, że buduje to nieprawdopodobny dodatkowy poziom zanurkowania w szczegóły, buduje też świetną okazję do dłuższej wymiany doświadczeń. Często coś drobnego na początku zamienia się w trwającą wiele lat relację. Mam wrażenie, że dopiero wtedy, gdy pogłębię i zbuduję z kimś relację, usłyszę mocne historie o tym, co się udaje się a co niekoniecznie w danej firmie.